Zanim przejdę do meritum, na samym początku chcę zaznaczyć, że jestem ostatnią osobą, która miałaby Cię oceniać, za to czy podanie smoczka było dobrą decyzją, czy złą. Każda osoba ma swoją wizję macierzyństwa, swój system wartości, inne potrzeby i inną historię, nie wolno ujednolicać i mierzyć jedną miarą. To, co poniżej przeczytasz wynika z moich konsultacji, obserwacji niemowląt i rozmów z rodzicami. Zapraszam!
Wydawałoby się, że smoczek to jeden z głównych atrybutów, który nam się kojarzy z niemowlakiem. Gdy pytam rodziców, jaki był ich pierwszy zakup, gdy dowiedzieli się, że zostaną rodzicami, to na 3, a u niektórych na 4 miejscu znajduje się smoczek, bo “a nuż się przyda”! Uwaga! Są też rodzice, którzy o smoczku nie wspominają w ogóle. Odpowiedź “a nuż się przyda”, nie wynika z wygody rodzica, ale z przygotowania się na wszystkie możliwe sytuacje, które niejednokrotnie zaskakują świeżo upieczonych rodziców, a z drugiej strony troszkę uwarunkowane jest to społecznie, napędzane niejednokrotnie przez media i broszury reklamowe, w których znajdujemy obszerne opisy firm o zaletach stosowania tego wybranego smoczka, bo wszystkie one są ortodontyczne, przypominające pierś mamy. Ale tu nasuwa się bardzo ważne pytanie, czy każde niemowlę jest na niego gotowe?
Niemowlę…
Przychodząc na świat musi zderzyć się z dużą ilością nowych bodźców sensorycznych: kolory, dźwięki, zapachy, struktury. Wszystko to w jednej chwili spływa na tego małego człowieka, nikt nie zastanawia się, czy mu się to podoba, czy nie. Jego jedyną obroną jest płacz, który wskazuje na ból, na strach, albo na niedojrzałość układu nerwowego. I co robi? Szuka sposobu, aby rozładować napięcie, próbując znaleźć swoją puszkę komfortu, miejsca podobnego do brzuszka mamy. Gdzie było ciasno, ciemno, ciepło… wbrew pozorom trudna sprawa!
ALE…
Świadomość rodziców ciągle wzrasta. Dzięki dużej liczbie blogów, mediów społecznościowych docierają zewsząd informacje, jak ważny jest początkowy czas po narodzinach, aby obdarzyć noworodka dużą ilością bliskości, ciepła i spokoju. Wiele badań pokazuje, jak ogromy wpływ ma lęk i strach rodzica, i w jak niekorzystny sposób wpływa na zachowanie niemowlaka. W idealny sposób wyczuwa napięcie mięśniowe, które odczuwa podczas dotyku, zmianę tempa głosu, gdy się do niego mówi, szybkie i nieskoordynowane ruchy podczas pielęgnacji. Czy smoczek tu rozwiąże sprawę? Absolutnie nie!
Zapamiętaj!
Niespokojny rodzic = niespokojne dziecko
Rodzice…
Ważne jest uczestnictwo obojga rodziców, po to, aby się nawzajem wspierać i wymieniać w opiece nad niemowlakiem. Jeśli nie ma przyczyn medycznych to nie jest niczyja wina, że niemowlę płacze, ono mówi nam, że próbuje odnaleźć się w nowej sytuacji. Należy być dalekim, od myśli “jestem złym rodzicem.” Często bywa i tak, że rodzice nie doceniają swoich umiejętności, a z drugiej strony chcą uchylić nieba, aby zapewnić dziecku komfort, myśląc, że rozwiązaniem będzie podanie smoczka, a tu guzik z pętelką! Wkładasz i wkładasz, a dziecko za nic w świecie nie chce go zassać.
Wypluwa.
Dławi się.
Na sam dotyk smoczka wpada w jeszcze większy płacz.
I co teraz ?
Nie ma jednego antidotum. Jeśli warunki zewnętrze zawodzą, literatura podpowiada nam, że niemowlę powinno odwołać się do swoich odruchów prymarnych, autonomicznych niezależnych od jego woli. Gdzie jednym z nich jest odruch ssania i jego zadania, takie jak:
URUCHOMIENIE odruch uspokojenia się.
ZASPOKOJENIE najważniejszych potrzeb niemowlaka, czyli głód.
POPRAWIENIE parametrów medycznych, takich, jak wyrównanie rytmu serca, ciśnienia krwi. Prowokuje produkcję naturalnych składników przeciwbólowych w mózgu niemowlaka. Zaspakajając jego dwie wcześniejsze potrzeby, uzyskamy wartości, które niemowlak potrzebuje do prawidłowego rozwoju.
Odruch pierwotny nie działa? Cały czas wpychać na siłę?
Nie! Jest grupa niemowląt, która oprócz bliskości, spokoju i sutka rodzicielki, czy butelki z mlekiem modyfikowanym nie toleruje nic innego w jamie ustnej. Każdy kształt smoczka nie jest dla nich prawidłowy, na tyle, aby uruchomić odruch uspokojenia, zaspokojenia i poprawienia reakcji niemowlaka. Żaden materiał, czy to kauczuk czy silikon nie sprawdza się. Pozostawienie samego w łóżeczku również graniczy z cudem, ponieważ ta grupa niemowląt cechuje się potrzebą ogromnej bliskości z osobami dorosłymi, a zwłaszcza z mamą i tatą, których rozpoznaje po zapachu i głosie.
Czy jest to łatwa grupa niemowląt? Nie do nas należny ocena, ale należy pamiętać, że takowa też istnieje. Z dostarczonych informacji od rodziców wiem, że niemowlaki, które nie zaakceptowały smoczka, nie potrzebują o wiele więcej bliskości, spokoju, opanowania, równowagi rodzicielskiej, niż te które zaakceptowały smoczek?
Czy wychowanie bez smoczka jest łatwą sytuacją?
Nie wiem. Odpowiedź znajdziemy tylko wtedy, gdy znajdziemy się w takiej sytuacji.
Fakt. Rodzic oddałby wszystko, aby jego dziecko nie płakało, bo w głowie jest jedna myśl – “dziecko płaczące dziecko cierpiące”. Według społecznych norm podanie smoczka powinno rozwiązać sprawę, jednak każdy niemowlak ma swoją historię, swój zasób układu nerwowego, swoje potrzeby. On doskonale wie, co mu jest potrzebne do uspokojenia i zadaniem rodzica jest mu asystować w rozwoju. Więc nie wpychamy na siłę, nie kupujemy wszystkich smoczków, a może z tym się uda. Jest wiele dzieci, które wychowały się bez smoczka, u których pierś czy butelka z mlekiem i bliskość rodzica była jedynym wyciszeniem i ukojeniem.
Ważne. Dziecko. Rodzice. I ich historia.
Jeśli przeszliście podobną historię, podzielcie się nią na dole w komentarzu. Dodacie nią na pewno otuchy świeżo upieczonym rodzicom, którzy zastanawiają się, czy to normalna sytuacja, czy tylko oni mają taki “problem”….